Jakie wyzwania stawia pokolenie z

Pokolenie Z w organizacji – wyzwania zarządzania najmłodszymi pracownikami

Biedne „Zetki”. Jeszcze na dobre nie zaczęły pracować, a już wokół nich narosły mity i uprzedzenia. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przeczytałam coś pozytywnego na temat ich starszych kolegów i koleżanek z pokolenia Y i niestety ich samych. Większość artykułów, opracowań utrzymanych jest w tonie grozy, w stylu: „ci będą jeszcze gorsi do rozgryzienia niż Y”. Według mnie na każde nowe pokolenie trzeba spojrzeć raczej jak na ciekawe wyzwanie, a nie problem. Zastanówmy się zatem, co możemy zrobić, żeby przygotować się na ich przyjście i móc w pełni wykorzystać ich potencjał.

Kim są Zetki?

Pokolenie Z to dzieci urodzone po 1995 roku. To pokolenie, o którym często mówi się „pokolenie ekranów” lub „pokolenie nowych technologii”, które urodziło się i wychowuje w świecie cyfrowym i nie zna świata analogowego, jaki my w dużej części mieliśmy okazję poznać i przyswoić*.

Co nas, ludzi z pokolenia baby boomers, X, Y różni?

Praktycznie wszystko. Dla nas laptopy, tablety, smarfony to wciąż nowe technologie, dla nich – naturalny element krajobrazu obok łóżka, szczoteczki do zębów i lodówki. Mówimy innym językiem, nie osiągamy kolejnych levelów tak często, jak oni (mam tu na myśli powszechne dla tego pokolenia zamiłowanie do gier komputerowych, w które grają od najmłodszych lat). Z tych samych przedmiotów korzystamy w zupełnie inny sposób, np. z telewizora, od którego Zetki wolą YouTuba, no, chyba że można na tym telewizorze pograć. Zupełnie inaczej korzystają też z mediów społecznościowych, które my dopiero przed chwilą zaczęliśmy w dużej mierze wykorzystywać do komunikacji np. z potencjalnymi pracownikami.

Jak przekuć te różnice pokoleniowe na naszą korzyść?

  • Umiejętności społeczne i praca w zespole: Bez względu na to, czy nasi pracownicy z pokolenia Z wolą kontaktować się ze swoimi przyjaciółmi wirtualnie, czy w realu, jedno jest pewne: kontakty społeczne są dla nich bardzo ważne. Dla nas pracodawców oznacza to tyle, że wbrew wszelkim obawom nie będziemy mieli do czynienia z „cyber-alienami” niezdolnymi do wykonywania zadań w grupie. Będziemy musieli jedynie zadbać o to, żeby dać Zetkom możliwość wyboru sposobu komunikacji. Wewnętrzna sieć społecznościowa, z opcją grup prywatnych, która będzie łączyła w sobie funkcje Facebooka, Instagrama i Snapchata, z pewnością się przyda. Podobnie jak kameralne, wydzielone przestrzenie w biurze do nieformalnych spotkań przy kawie.
  • Umiejętność koncentracji i efektywność: O Zetkach mówi się, że nie potrafią skupić się na zadaniu dłużej niż przez 8 sekund i nie potrafią przetworzyć bardziej skomplikowanych treści. W badaniu przeprowadzonym przez Fast Company** okazało się, że porzucenie przekazu, zadania po 8 sekundach nie jest przejawem braku koncentracji, ale umiejętności szybkiego filtrowania treści i weryfikowania sensu tego, co się robi. Zetki po prostu mają niesamowitą umiejętność ekspresowego skanowania informacji wykształconą w natłoku bodźców, z którymi na co dzień muszą sobie radzić. Co ciekawe, jeśli jakiś temat ich zainteresuje potrafią z niezwykłym uporem zgłębiać wiedzę z tego zakresu. Co to oznacza dla pracodawców? Musimy nauczyć się mówić ciekawie i angażująco, z wykorzystaniem atrakcyjnych dla Zetek narzędzi komunikacji. Musimy także nauczyć się „sprzedawać” zadania i projekty, które Zetkom chcemy powierzyć. Poczucie sensu tego, co się robi to w tym przypadku to klucz do sukcesu. Nie zaszkodzi też pytać o to, co i w jakiej formie najbardziej Zetki interesuje ?
  • Lojalność i zaangażowanie: Sporym problemem, na który wskazują pracodawcy jest brak lojalności i zaangażowania u Zetek. Trzeba to sobie powiedzieć otwarcie. Minęły już czasy, kiedy lojalność i zaangażowanie pracowników otrzymywało się w zamian za samo ich zatrudnienie. Dzisiaj trzeba naprawdę się napracować, żeby na to liczyć. Zwłaszcza przy Zetkach. Co możemy robić, żeby nad tą lojalnością i zaangażowaniem pracować? Stawiajmy na otwartość, autonomię i poczucie sensu, ale także na jasne ścieżki rozwoju i zarządzanie talentami. Zetki są do bólu praktyczne, pragmatyczne i skupione na celu. Zanim zdecydują się na pracę u nas będą chciały wiedzieć, jak będzie wyglądać ich rozwój w danym dziale, jak szybko będą mogły piąć się po kolejnych szczeblach kariery i z jakimi podwyżkami będzie się to wiązało. Nie bez znaczenia będzie oczywiście także dopasowanie naszej kultury organizacyjnej do zmian pokoleniowych i odpowiedzialność społeczna, która jest niezwykle ważna dla Zetek.

Czy należy bać się Zetek?

Zdecydowanie nie. To pod wieloma względami takie samo pokolenie jak my. Przypomnijcie sobie, co o nas mówili nasi rodzice, jak byliśmy nastolatkami. Widzicie podobieństwa?

Kluczem do zarządzania Zetkami jest moim zdaniem empatia, zrozumienie i wychodzenie naprzeciw ich potrzebom. W przeciwnym razie będziemy ryzykować, że nie przejdziemy przez zetkowy filtr i po 8 sekundach kontaktu dostaniemy etykietę nieciekawych i niewartych uwagi. A szkoda, bo Zetki mają nam naprawdę dużo do zaoferowania.

*Tych, którzy jeszcze nie widzieli zachęcam do obejrzenia ciekawego filmu Natalii Hatalskiej Generacja Z. Pokolenie, które zmieni nasz świat.
**What is Generation Z? And what does it want?

Donata Wiatrowska

Specjalista employer branding i komunikację wewnętrzną. Wierzy w gamifikację, lubi być na bieżąco z nowymi trendami w komunikacji. Pasjonatka futurystycznych scenariuszy dotyczących kształtowania miejsc, warunków i stylu pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *